środa, 8 lipca 2015

103. Gorączka Lodu - co myślę?

Dzisiaj bardzo nieobiektywnie i podkreślam, że to co pewnie zaraz przeczytacie jest tylko i wyłącznie moim zdaniem. Ogólnie Frozen Fever jest dla mnie bardzo kontrowersyjnym tematem, bo nie do końca wiem co o nim myśleć. Ale jeśli chcecie zapoznać się z moimi przemyśleniami to zapraszam. Jeśli jej jeszcze nie widziałeś/aś to szybko zajrzyj na youtuba lub inną stronę internetową i poszukaj jej czym prędzej.  Potem możesz przeczytać to co napisałam.




Zacznijmy od tego, że jako kontynuację mogłabym znieść tą krótkometrażówkę. Może wnosi coś co jest nam potrzebne do zrozumienia 2 części, w co szczerze wątpię, bo nawet jeżeli to co? Ale jeśli tak to jestem w stanie przymknąć oko... Podoba mi się w niej oprawa graficzna. Małe bałwanki są wprost przeurocze... sukienki księżniczek też niczego sobie. Podoba mi się też to, że mimo wszystko zachowali aktorów dubbingowych... tyle, że na tym się kończy. Nie ma nic więcej co choćby w najmniejszym stopniu skupiało moją uwagę i byłabym tym zachwycona.

Jeśli wziąć Gorączkę Lodu jako coś odrębnego od pełnometrażowego filmu to jestem bardzo zawiedziona. Właściwie nie widzę ani jednego plusu. Same wady. Muszę przyznać, że na początku strasznie cieszyłam się, że Frozen Fever wyjdzie, ale... zupełnie inaczej je widziałam. Wyobrażałam sobie coś podobnego do "Tangled Ever After", które swoją drogą mnie kupiło. Coś co w pewnym stopniu uzupełniało by treść KL, ale oczywiście tak się stać nie mogło. Zacznę od krytyki "Dnia jak ze snu", czy jak kto woli "Making Today a Perfect Day". Nie dość, że brzmi beznadziejnie i w oryginale i w naszej wersji językowej to jeszcze tekst jest bez sensu. Bo niby od kiedy dorosła już Anna "śpiewa Elsie o bałwanku do drzwi"... a raczej to się nie tyczy dzieciństwa, skoro od tamtego momentu minęło sporo czasu. Po drugie od kiedy Elsę "ZAWSZE" męczył katar, no błagam, nigdy do tej pory nie było jej zimno i nigdy do tej pory nie pojawiały się małe bałwanki. "To przez ten chłód" - jak już mówiłam to głupie, żeby na niego reagowała, w końcu MA TĘ MOC... zresztą sama mówiła, że chłód na nią nie działał. Tekst sam się wyklucza i to bardzo wkurza. Szczerze powiedziawszy znajdą się tam jeszcze jakieś nieścisłości, ale nie chce mi się analizować takiego dna. Trzeba jeszcze coś sprostować... powiedziałam, że podobają mi się sukienki Elsy i Anny, pomimo to coś w nich mnie nie przekonuje. Po pierwsze jakim cudem Królowa wyczarowała zielone sukienki? No ja przepraszam bardzo, ale coś tu jest nie tak. I na pewno nie ze mną. Po drugie autorzy nie byli zbyt ambitni je tworząc. Może dlatego, że ten ubiór (Anny) już się w Krainie Lodu pojawił, nieco inny, ale jednak. Sama tego nie zauważyłam, natomiast dużo ludzi to dostrzegło.  Popatrzcie tylko... (porównanie z artem, ale nie znalazłam zdjęć z Gorączki Lodu w dobrej jakości, więc myślę, że jakoś dacie radę to zdzierżyć)



Na "Gorączkę Lodu" nie poszłam do kina i w sumie to dobrze. Zawdzięczam to Ali z Wiosennych Deszczy, która kiedyś napisała na swoim innym blogu bardzo trafną recenzję, do której teraz nie ma dostępu. No niestety! W każdym razie obejrzałam ją 2 tygodnie po polskiej premierze i nadal nie wiem, czy dobrze się stało, że w ogóle ją widziałam. Obawiam się, że powstała tylko po to, aby wyłudzić od nas pieniądze i przysporzyć nowej wersji "Kopciuszka" popularności. 

Mam nadzieję, że się ze mną zgadzacie. Koniecznie napiszcie co sądzicie o "Frozen Fever" i jak się podobała moja mini-recenzja. 
VEINA

5 komentarzy:

  1. Obejrzałam przelotem, w kiepskiej jakości, w ogóle mnie nie porwało. Wahałam się, czy nie iść na Kopciuszka, ale Frozen Fever nie grało roli. W kinie pewnie bardziej bym się rozczarowała. Według mnie wyszło słabo, bez polotu i z jawnym przekazem, że chcemy więcej zarobić, skoro tak dobrze się sprzedaje. Kontynuacje Tangled była świetna, a tutaj... zwyczajnie marnie :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się z tym o wiele lepiej, że nie jestem sama.
      Dzięki za komentarz

      Usuń
  2. Zielona sukienka Elsy powstała, gdy ta przeniosła liście i kwiaty na materiał... Też to moim zdaniem głupio brzmi, ale zanalizowałam to kilka razy i widać, jak z roślinki obok jej fragmenty zostają unoszone przez lód... XD
    Miałam gdzieś gifa, ale go zgubiłam... Tu widać kwiatki:
    http://www.gannett-cdn.com/-mm-/e93ff344429bd35043812d2b5c47bf8da31eb1f2/c=559-0-1694-853&r=x513&c=680x510/local/-/media/2015/02/02/USATODAY/USATODAY/635584365851887166-FROZEN-SISTERS.JPG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie jest, nie widziałam tego za chiny, może dlatego że widziałam Gorączkę w kiepskiej jakości. Dzięki za podrzucenie linka. :)

      Usuń
  3. To zdjęcie Anny to fotomontaż . Moim zdaniem krótkometrażówka jest jedną z najlepszych kontynuacji, ale w wersji polskiej też mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz na temat posta? Koniecznie napisz.