sobota, 4 lipca 2015

102. Etapy Frozenizmu

Cześć, tu Jo : ) Jakiś czas temu Veina zaproponowała mi, żebym machnęła gościnny post.
Strasznie się ucieszyłam, bo to ogromne wyróżnienie i fajne doświadczenie. Byłam trochę
przejęta odpowiedzialnością, ale jednocześnie miałam frajdę, pisząc coś innego niż fanficki. Z
tego miejsca bardzo dziękuję dziewczynom za zaproszenie. : ) Bardzo lubię ja-i-frozen i często
tutaj zaglądam, dlatego podwójnie się cieszyłam, że mogę tu coś napisać. Dzięki!
Pozdrawiam : )






     Frozenizm to skomplikowana przypadłość, którą można podciągnąć pod
fangirlowanie, a najłatwiej zdefiniować jako uwielbianie jednego z największych hitów
Disneya – Krainy Lodu. Objawia się bardzo różnie, zależnie od stopnia zaawansowania.
     Zaczyna się niewinnie, początki przecież zawsze są skromne. Zobaczysz w internecie
zwiastun, ktoś poleci ci obejrzenie, przeczytasz recenzje. Umiarkowane zainteresowanie, z
zaciekawieniem odpalasz film… i w tym momencie prawdopodobnie wpadłeś, bo w Krainie
Lodu nie sposób się nie zakochać.
     Z każdą kolejną minutą filmu wciąga cię coraz bardziej – śmiejesz się, płaczesz,
przeżywasz i dziwisz się, że bajka dla dzieci tak cię dotknęła. No i masz ochotę mocno
wyściskać swoją siostrę, o ile w ogóle taką masz. I gdzieś w głowie nucisz piosenki, bo
ktokolwiek je pisał, wiedział jak tworzyć hity! To pierwszy, niegroźny etap – potem jest już
tylko zabawniej : )
     Drugiego dnia z samego rana, przy smażeniu jajecznicy, śpiewasz, że masz te moc i
rozpalisz to, co się tli. Męczysz wszystkich domowników swoim zawodzeniem. Nie umiesz
śpiewać, ale skoro każdy może stworzyć własny cover Mam te moc, to dlaczego ty nie.
     Szukasz w internecie soundtracku. I nie tylko polskiego, ale też zagranicznych:
zaczynasz od angielskiego, a potem tajski, japoński, szwedzki, może francuski? Porównujesz
wszystkie, uczysz się na pamięć tekstów i śpiewasz, śpiewasz! Kraina Lodu to w końcu
musical.
     Wpadłeś całkiem, jeśli rzucasz teksty z filmu z każdym momencie i dziwisz się, że
nikt nie uśmiecha się ze zrozumieniem, gdy mówisz, że trochę brakuje ci ciepła. Gdy tylko
zobaczysz pierwsze płatki, pytasz śpiewnie, czy ulepicie dziś bałwana. Chociaż nie, pytasz
codziennie, niezależnie od pogody za oknem. A miłość wyznajesz najprostszymi słowami:
Dla ciebie mógłbym się roztopić. Słyszeliście kiedyś coś bardziej wzruszającego?
    Obwieszczasz całemu światu, że Frozenizm dopadł i ciebie. Koszulka z cytatem z filmu? Tego nie możesz przegapić. A skoro masz i koszulkę, to czemu nie zebrać całej kolekcji gadżetów – zeszyty, długopisy, naklejki, sekretniki, kubki, flamastry, plecaki, torby,piórniki, lalki, kubki, szklanki, kredki, pudełeczka, kolorowanki, książeczki, zabawki i co tylko wymyślisz! I wartość wszystkich pierdółek nagle wzrasta, jeśli sprytny producent nalepi na nich logo Krainy Lodu.
    Oglądasz film drugi, trzeci… siódmy raz!
Znasz go już na pamięć, ale co z tego. I tak
płaczesz przy każdym smutnym momencie. Pamiętasz już każdy najdrobniejszy szczegół – ile
braci ma Hans i ile talerzy mają w pałacu Elsa i Anna.
     Aha, i zmuszasz innych, by też oglądali – bo takiego cuda nie można nie znać! Teraz
wszyscy twoi znajomi wiedzą, o co chodzi, gdy żartujesz, że nie ma to jak lód – lód w lecie!
Twierdzisz, że renifery są lepsze niż ludzie, a swojej siostrze wyznajesz, że jest twoją
bohaterką.
     Skarbnica internetu stoi przed tobą otworem – godzinami przeglądasz fanarty,
słuchasz piosenek (tekst Let it go możesz wyrecytować obudzony znienacka w środku nocy, o
północy, bez zająknięcia), wszędzie wrzucasz gify i obrazki.
     Teraz nie tracisz czasu na oglądanie słodkich kotów, teraz tracisz czas na wpatrywanie
się we wszystko, co związane z Frozen. Sam zaczynasz rysować – na lekcjach bezmyślnie
tworzysz porter Olafa za portretem. Czytasz fanficki i sam coś skrobiesz, bo przecież każdy
może.
     A, i jeśli masz włosy przyzwoitej długości, na próżno próbujesz stworzyć przepiękny
warkocz Elsy – masz nierealne oczekiwania wobec swoich kłaków, z nich niczego nie
stworzysz.
    W pewnym momencie przychodzi załamanie. Nie wiesz dokładnie kiedy, ale czujesz
się… zmęczony. Wszyscy szaleją na punkcie Frozen, już wszyscy rozumieją twoje żarty,
gdzie nie spojrzysz tam Elsa i Olaf, a tobie to wariactwo zbrzydło. Domownicy wzdychają z
ulgą; skoro ci się znudziło, to nigdy więcej nie obudzisz ich, fałszując pod prysznicem Let it
go. Koniec.
    I gdy twoja fantazja się uspokoiła, pojawia się wiadomość o kontynuacji! Najpierw
krótkometrażówka, a potem prawdziwy film, część druga! Od nowa się nakręcasz, bo
Frozenizm wciągnął cię maksymalnie – ostatnie stadium. Oglądasz jeszcze raz i stwierdzasz,
że kurczę, kochasz tą bajkę – jest piękna, mądra i zabawna. Obiecujesz sobie, że kiedyś
pokażesz ją swojej córce.
     Frozenizm nie przechodzi. Kraina Lodu to wyjątkowy film, którego nie sposób nie
znać i który każdy pokocha.

1 komentarz:

Co myślisz na temat posta? Koniecznie napisz.