Niee, co to to nie! Gdybym faktycznie miała tak uczynić, nie opłacałoby mi się w ogóle odpalać bloggera. Dlatego też poddałam zwiastun dość dogłębnej analizie.
A właśnie - teorie me są naprawdę dziwne, w większości nigdzie niespotykane (mogę to śmiało stwierdzić po obejrzeniu kilkunastu filmików na ten temat). Nie ma w nich ani słowa o Roszpunkach i innych Tarzanach.
Scena I, Elsa usiłująca przebiec ocean
Śmiem twierdzić, że moc naszej kochanej królowej trochę osłabła. Widać, że jest zdeterminowana, chce pokonać morze/ocean. No dobrze. W pierwszej części niechcący zamroziła pokaźny zbiornik wody (nie pamiętam dokładnie, co to było). Zamroziła. A tutaj nie może? Ja wiem, fale itd., ale skoro jej moc jest tak potężna, nie powinno to dla niej stanowić problemu.
A nawet gdyby, zawsze mogła utworzyć takie schody jak w pierwszej części. Za długi dystans? Utworzyłaby je do najbliższej skały, później kolejnej i tak dalej.
Po drugie. Po jaki piernik ona w ogóle tam trafiła? Ktoś ją porwał? Może Hans? Pojechała sobie na wakacje, ale pogoda się pogorszyła? A może (o zgrozo, błagam, nie mieszajmy w to biednych rodziców) wszystko dzieje się w alternatywnej rzeczywistości w której i ona płynęła tym statkiem co jej rodzice? W sumie te ostatnie miałoby sens. Przypomina mi się odcinek z serii pobocznej Ataku Tytanów - streszczając: taka jedna dziołszka załamuje się po domniemanej śmierci swego ukochanego, we śnie trafia do alternatywnej rzeczywistości, w której powód jego śmierci zostaje wyeliminowany, co jednak nie zmienia faktu jego śmierci, pokazując, że niektórych rzeczy nie można uniknąć. Może ta scena to sen Elsy?
Co do snu - nasuwa mi się jeszcze jedna teoria. Sen ten pokazuje jej lęki i strach - że znowu traci kontrolę nad mocą, że okazuje się ona bezużyteczna.
Scena II - Kryształy
W pewnym sensie ta scena zaprzecza teorii snu Elsy. Już po chwili nasuwa się idea, jakoby to królowa użyła swej mocy na odległość, wołając Annę na pomoc.
Ciekawostka - na kryształach są sobie symbole i tak jakoś mi się wydaje, że nie są one pozbawione głębszego sensu i znaczenia. Ale o kryształach więcej później, jeśli coś wymyślę...
Scena III - Kristoff
Nasz kochany Krzysio, pełen zdeterminowania, pędzi na reniferze. W tle widać jesienny las. Pewno ma w planach ratowanie Anny/Elsy/świata.
Scena IV - Anna
Więc może ta moja głupia teoria ze snem jest tylko głupim wymysłem... Ania najwidoczniej jest w tej samej krainie do Elsa w początkowej scenie. Te same skały, ten sam mroczny półmrok. Przybyła ją ratować? Głupi szczególik - Ann ma spodnie. Jak do tej pory we Frozen żaden osobnik płci żeńskiej takowych nie posiadał (chyba). Wow.
Scena V - Elsa & Olaf
Bałwanek boi się płomieni. I nie znaczy to, że są one magiczne i w ogóle straszne. Po prostu są z ognia. Śnieg... Ogień... Logika.
Myślę, że ta scena ma miejsce przed próbami pokonania oceanu. Elsa ma pełen strój i buty, których pozbyła się w pierwszej scenie.
Co do gaszenia płomieni - nie jestem pewna, czy znaczą one coś szczególnego. Wprawdzie mają kształt serca... A nie wiem.
Scena VI - dwie tajemnicze postacie
Tak, wiem, że teoria, iż mogą być to rodzice Anny i Elsy, jest całkiem prawdopodobna. Ale o niej poczytacie dosłownie wszędzie. Ja mam inny pomysł. Strój dziewczyny jest dość... koczowniczy? Chłopak wygląda na szlachcica z mocą powietrza/liści.
*Uwaga, zaraz będzie dziwnie*
Są to założyciele Arendelle. Akcja działa się dość dawno temu, o czym świadczy choćby strój dziołszki. Chłopak może uciekł z domu, znienawidzony za swe moce, dzięki magii znalazł się w Arendelle (powietrze to m.in. latanie), Arendelle zamieszkałym przez koczownicze ludy.
Uwielbia ten kraj (czy może coś, co krajem w przyszłości się stanie) za możliwość używania magii bez ograniczeń. Jako że pochodzi z cywilizowanej krainy, może zechce uczynić nowe miejsce zamieszkania prawdziwym państwem.
I to by w sumie też trochę wyjaśniało moc Elsy, którą po prostu otrzymała po przodkach. Ten chłopaczek miał moc powietrza, może ktoś inny moc wody, może to się jakoś genetycznie zrekombinowało i tak oto powstała moc Elsy. Że jej rodzice nie mieli mocy? Allel recesywny, znamy pojęcie może?
Anna ma moc jesieni? NIE. W uniwersum Frozen magia jest zazwyczaj wrodzona i znana od zawsze. Gdyby Anna faktycznie miała moc, zostałoby to ujawnione w pierwszej części.
Scena VII - piękny, jesienny widoczek
Początek wyprawy. Albo po prostu sam początek całego filmu, ot, zwykłe spędzanie wolnego czasu znane z bajeczek pobocznych i komiksów z gazet. Albo to samo dziejące się na końcu bajki - happy end itd.
Scena VIII - FROZEN II
Liście. Te liście, ta cała jesień może być bardzo kluczowa. Przypomniawszy sobie wcześniejszą scenę z mocą powietrza nasuwa się przemyślenie, że Disney utożsamia jesień z mocą powietrza. A co za tym idzie moc lodu (czyt. wody) z zimą. Zostały jeszcze dwa żywioły. Ogień i ziemia.
Wystarczy lekko zagłębić się w koncepcje Wicca, ezoterykę itd., żeby wiedzieć, że każdy żywioł jest powiązany z porą roku.
Ogień z latem, co by w sumie się zgadzało z teorią. Jednak w przypadku pozostałych żywiołów wszystko się plącze. Plącze się jednak na korzyść teorii!
Woda jest związana z jesienią. Elsa, moc wody i lodu. Akcja dzieje się jesienią.
Ziemia z zimą, co tu akurat chyba nie odgrywa większej roli.
Powietrze zaś z wiosną. Ehh... I to troszkę komplikuje wszytko. Teoretycznie powiązanie jest - ten chłopaczek z mocą powietrza tworzy państwo, nastaje swoista wiosna Arendelle.
I tu właśnie z pomocą przychodzą wzory na kryształkach.
Mam nadzieję, że zdjęcie jest w miarę widoczne.
Drugie zdjęcie to ezoteryczna koncepcja czterech żywiołów.
Więc tak... Idąc od prawego górnego rogu, zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Pierwszy kryształ to ogień. Jest zwrócony ku górze. Dlaczego nie powietrze? Bo kryształy są ułożone w kolejności pór roku - lato (ogień) - jesień (woda) - zima (ziemia) - wiosna (powietrze).
Swoją drogą porównajcie sobie te kryształy do symboli. Mam nadzieję, że też to zauważycie.
A, co do kryształków - pojawiły się one w scenie II, jakby zachęcały do rozwikłania tajemnicy żywiołów, pór roku itd.
Scena IX, ta z mieczem i Anną
Wypaliłam się. Moje teorie spiskowe na razie też. Nic już nie wymyślę.
Jest prawie jedenasta wieczorem, a zależy mi, żeby ten post pojawił się zanim ktoś inny wpadnie na tak bardzo absurdalne teorie, dlategóż publikuję go od razu. Z tego samego powodu jest on tak chaotyczny.
Jeśli wymyślę jakieś inne głupie teorie, na pewno się z Wami nimi podzielę.
Ostatnie próby twórczego myślenia
Może ten chłopaczek z mocą wcale nie ma mocy powietrza, a moc jesieni? Może umie zrobić wszystko, co związane z jesienią, a Elsa, Anna, Krisstoff i Olaf chcą uwolnić tę krainę od wiecznej jesieni, jak kiedyś od wiecznej zimy uczynionej przez Elsę? Może wcale nie czarował powietrza, a liście? I może to on wywołał te wielkie fale, z którymi Elsa nie dała sobie rady - bo przecież jesienią często pada deszcz, wieje wiatr itd.? Elsa nie dała sobie z nimi rady, bo są one magiczne. Magia przeciwko magii?
Zanka