- za co pokochałam Krainę Lodu i
dlaczego wciąż tak jest? Na pewno wpływa na to wiele czynników,
które postanowiłam wypisać.
1. Bohaterowie – którzy są
wykreowani praktycznie idealnie, potrafię zrozumieć ich działania.
Chociaż decyzje Anny niekoniecznie są racjonalne, tak samo rodziców
Elsy, przeca Troll mówił, żeby ją nauczyć panować nad mocą, a
nie zamknąć w odosobnieniu. Elsa, widzimy jej zmiany przez cały
film... z nieśmiałej, skrytej, tchórzliwej zmienia się w osobę o
niemałej odwadze. Cały czas można zobaczyć jej małe kroczki ku
dobrej drodze. Podczas ucieczki z zamku jest chyba tego przełom.
Konkluzją są chyba wydarzenia, od momentu jej przebywania w lochu
do płaczu przy zamarzniętej Annie. Hans został wykreowany tak, że
praktycznie połowa widzów potrafiła uwierzyć w jego „szczerość”,
naprawdę, jego kłamstwa wydawały mi się bardzo prawdopodobne, w
końcu to DISNEY! On może wszystko. No i oczywiście muszę
wspomnieć o Olafie, którego humor chyba każdego chociaż raz
rozbawił. „Dobra wróżba, będę nadziany” (Jej, jak się
rozpisałam)
2. Widoki i opracowanie graficzne,
nigdy nie sądziłam, że Kanada (bo na jej podstawie powstała
grafika + zamek, na podstawie takiego w Norwegii) może być tak
piękna. Te wszystkie płatki śniegu, Lodowy Wierch i pałac. W
ogóle wygląd postaci, niesamowity. Nie są użyczywistnione, ale mi
to pasuje, w końcu TO BAJKA.
3. Muzyka, nie no, ona jest
niesamowita. Soundtrack jest po prostu zdumiewający. Dodaje
świetności tej bajce. Chociaż dobór dubbingowy niekoniecznie mi
się podobał to i tak wszystko otrzymało zamierzony efekt.
Piosenka, która dostała Oskara, do tej pory chodzi po internecie.
Chyba jeszcze żadna bajkowa nie uzyskała takiego efektu. W sumie
mnie bardziej ujęła „Miłość stanęła w drzwiach”, która po
prostu oddała jak się sprawy mają.
4. Historia, która mnie wzruszyła.
Poruszyła moje serce. Po prostu mnie ujęła, w sumie nie potrafię
tego opisać. Początek, Środek i Koniec.... niczego się nie
spodziewałam. Do tego jej głębia i morały... bajka równa prawie
samemu „Mustangowi z Dzikiej Doliny” (który wciąż pozostaje
moją ulubioną bajką)
W sumie to chyba koniec, a Wy co macie
do powiedzenia na ten temat?
Doskonale rozumiem, bo też zaliczam się do tłumu, który Kraina Lodu chwyciła za serce. Bez wahania kupiłam płytę z muzyką filmową i oprócz piosenek z wokalem, wszystkie wykonania instrumentalne to prawdziwe perełki. Nawet mój tata - ogromny miłośnik muzyki klasycznej - zaczął się przysłuchiwać z zainteresowaniem. I cóż, historia o siostrzanej miłości - świetne zagranie Disneya :) Piękna historia, postacie w porządku, genialne scenerię i chociaż minęło tyle czasu, to ja wciąż mogę oglądać Frozen w kółko i w kółko.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze zazdroszczę amerykanom outtake'ów (odrzutków) i ogólnie wersji instrumentalnych tych śpiewanych piosenek w soundtracku, bo trochę nam poskąpili. Mój tata ma dosyć KL to i trochę przestałam słuchać. :) Z tym oglądaniem to mam powoli dosyć, zaliczyłam wersję po arabsku, nawet o tym nie wiedząc. Taaa, chciałam obejrzeć japońską, a znaczki dziwne były to włączyłam.
UsuńPozdrawiam... jak egzaminy?
Po arabsku? Hardcore, naprawdę, ja widziałam tylko po ang. i po polsku. Po polsku widziałam tylko jeden outtake - https://www.youtube.com/watch?v=7B8EbvOZ4Kc i jakoś tak mnie rozczulił <3
UsuńZobaczymy w czerwcu, jak poszło. Wszyscy szykowali się na rozprawkę, ewentualnie na charakterystykę, a komisja pokazuje jęzor i niespodzianka, daje opowiadanie.
To chyba się ucieszyłaś, w końcu masz wprawę w pisaniu takich rzeczy... a ten outtake, fajnie, że zrobili, ale jednak brakuje mi tej samej śpiewaczki (?) i szkoda, że tylko jeden, a nie wszystkie. Chętnie bym obejrzała polskie You're you.
UsuńWiesz... Właściwie nie wiem. Nie mówić nic, żeby nie zapeszyć. Dużo myślałam nad tematem, bo był ogromny, a miejsca mało - opowiadanie o podróż podczas której wydarzyło się coś, dzięki czemu ktoś stał się sławny, mniej więcej tak brzmiał temat. I weź wymyśl, napisz, gdy zostaje ci pół godziny do końca. Zobaczymy. Pisałam najprościej jak się da :)
UsuńNie znam chyba żadnego innego dodatku i prawdę mówiąc, z przyjemnością przesłuchałam You're you. Hans! Kurczę, ciekawa jestem, jakby to przetłumaczyli i zaśpiewali