czwartek, 20 listopada 2014

65. Lalki

20 listopada 2014 roku pojawiła się nowa myśl w mojej głowie: "fajnie by było, gdyby do mojej kolekcji dołączyła jakaś lalka". Moją uwagę od razu zwróciła na siebie Kraina Lodu... a jakżeby mogło być inaczej? No więc po narodzinach takowego pomysłu nadal jej nie kupię. Niestety... ale przecież warto pomarzyć, zobaczyć, rozeznać się i doradzić komu innemu. No więc pierwszą stroną na jaką zaglądnęłam było allegro, ale jak to allegro, była masa, a może i nie (bo większość była taka sama) laleczek. Potem od razu pomyślałam o ceneo. CO ZOBACZYŁAM? 4 LALKI, DWIE RÓŻNIĄCE SIĘ TYLKO TYM, ŻE JEDNA WYDAWAŁA DŹWIĘK. JESTEM ZBULWERSOWANA. A KIEDY ZOBACZYŁAM CENĘ I JAKOŚĆ... totalnie się załamałam.



Widzicie coś? Ja nie bardzo, no oprócz ceny, która razi w oczy. Po powiększeniu jest jeszcze gorzej uwierzcie... próbowałam to jakoś uwidocznić, ale nic z tego. Chwilunia... jeszcze momencik... światło i dźwięk. O MAGIA?! Nie tego to już totalnie nie rozumiem, świeci się i śpiewa?
Ani opinii, ani oceny. Po prostu nikt jej nie chce. No przepraszam, mam wydać dwieście złoty, to pokażcie chociaż jaki produkt mam nabyć, a nie jakieś malutkie coś. Och... Annę.


Lepi? A no pewnie, że lepiej. Tylko cena nadal odjazdowa... chyba zaraz na tym krześle za okno wylecę. Mając wybór z "dźwiękiem" za 200 zł, a bez niego za 112 co byś wybrał/a? Do tego do drugiej wersji mając taką oto opinię, którą również znalazłam na ceneo: "Kupiłam tę lalkę na prezent dla 6-latki. Podobno jest SZAŁ! Z mojego punktu widzenia to ta lalka jest gorsza niż tradycyjne Barbie, nie zginają się jej ręce, buty są namalowane." Nie mogę sobie przypomnieć, czy to właśnie tę lalkę oraz Hansa, Kristoffa i Annę wiedziałam w empiku. Chyba nie, ale cena też była powalająca, coś koło dwustu. W każdym razie, ja bym nie kupiła, no cóż, niech chociaż cena będzie niższa (w drugiej opcji, bo te dźwiękowe lalki to dziadostwa) o te 50 zł, na pewno więcej by się dorobili, bo i więcej osób by kupiło, a tak to drogo i garstka kupców. Trochę logiki głupcy. "Fly, you fools!" - jak to kiedyś mądry czarodziej powiedział, ja bym to w tym kontekście trochę zmieniła i powiedziała: Think, you fools! Warto przemyśleć tę sprawę... jak kiedyś założycie firmę i weźmiecie pod uwagę moją technikę (tanio, a więcej sprzedanych egzemplarzy) to wspomnijcie o mnie. OK?


Dobić Was dobić??? Na razie najtańsza??? Tak, ale pytaniem jest, czy to się zmieni!!! (odzywa się epidemia trzech znaków zapytania i wykrzykników!!!) Dobra, przygotujcie się, kosztuje.... tylko 108 złoty ( haha, tak jak w reklamach, tylko 1999!!!)
 Muszę przyznać, że mnie trochę zatkało. Ale wracając do tematu, "Magiczna Łyżwiarka Elsa", a czy ona jeździ  na łyżwach? Nie, ona sobie stoi na jednej nodze w tej samej pozycji cały czas i szpanuje, a potem się z nią kłoć kto dłużej wytrzyma. No nie ma rady, żeby jeszcze za tą cenę się ruszała, to czemu by jej nie zakupić. Ale tak, tak to nie. A właściwie, nie jeździ OK, ale nawet gdyby to robiła to na czym, na takiej małej bryłce losu, pewnie uczepionej do jej łyżew. Co to, to nie! Dokładnie jak żółty na śniegu, nawet ta sama bajka. Chyba się zbulwersowałam... Jeśli chodzi o ceneo to koniec, ale jeszcze przerobie trochę allegro, więc będę krzyczeć.


Śliczne, czyż nie? A cena nawet znośna, nadal drogo, ale już o wiele mniej. 69 za sztukę, do przeżycia. Chyba, ale nadal wolę książki. 

Dobra 36 zł, ale jak rozpoznać, że to one? To pytanie pozostaje zagadką, druga od prawej to chyba Elsa, ale reszta? Nie mam pojęcia. Może byłby ktoś tak miły i mnie oświecił?


Muszę przyznać, że wygląd jest znośny, niepowalający, ale Anna jest śliczna. Chyba doszłam do tej fazy, na której wszystko mi się podoba.

Postanowiłam sobie odpuścić te nic nie warte uwagi i te maskotki, czy figurki też, wiec przedstawię Wam dwa ostatnie znaleziska.


Twarz Elsy milusia, ciuchy nie wiadomo skąd, cena: tania, 19 zł. Całokształt, znośny.


Ładne, ładne przyznać muszę. Koszt 30 zły, obawiam się, że za jedną. Wybrałabym oczywiście Elsę, ale Anna też niczego sobie. Z tych wszystkich laleczek, wybrałabym te. Niestety nie wiem czy nogi i ręce im się zginają, czy główka kręci. Ale najpewniej moi czytelnicy już nie bawią się lalkami, więc do stania na półce idealna. No może oczy trochę skośne, ale tak to bez zastrzeżeń.

Pozdrawiam, Veina.

4 komentarze:

  1. Hmmm... Przedostatnie mają bardzo sympatyczne twarze, ale moje faworytki to chyba te za siedem dych, zwłaszcza Elsa z tą fryzurę.
    Ceny powalają, fakt, szczególnie ta pierwsza i łyżwiarka, która wcale mi się nie podoba, za krótka sukienka i te łyżwy takie sobie. Ale sama chciałabym mieć jakąś Elsę.
    Może napisz Mikołajowi trzy słowo, to coś podrzuci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikołaj wrzuci pieniądze moim rodzicom, no bo ja już dostałam prezent... książki

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, zgadam się, te za 70 najładniejsze.

      Usuń
  2. Muszę zwrócić honor niektórym laleczkom, bo po zagłębieniu się bardziej w ten temat jest lepiej niż to przedstawiłam. Więc szykujcie się na post.

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz na temat posta? Koniecznie napisz.